Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/717

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie tyle kochaną i tak kochającą, przebaczy mi błędy moje. No cóż ci jest? uśmiéchasz się?
— Tak jest, uśmiécham się i to ta twoja ufność, w siebie samą uśmiech mój sprowadza, Tak jest, w téj chwili wszystko to myślisz co tylko mówisz; zrobiłabyś wszystko co obiecujesz; bo cóż cię przymusza do tych obietnic: ale na c one? prędzéj czy późniéj postrzeżesz się żeś zbłądziła tak postępując, i ty która mnie teraz kochasz, dojdziesz do tego, że mnie może nienawidziéć będziesz. Ja sam byłbym nieszczęśliwym, żałowałbym bezustanie dla ciebie tego zbytku, z łona którego cię wyrwałem, a do którego nie mógłbym cię powrócić: mogłaby przyjść taka chwila, w któréj ty sama wyrzucałabyś mi poświęcenie któreś dla mnie uczyniła. Czy myślisz, że lata szczęścia nagrodziłyby mi taki wyrzut? zresztą, ja nie jestem sam jeden na ziemi; może kiedyś ujrzawszy innego człowieka, postrzeżesz że mnie już nie kochasz tylko tamtego, natenczas albo mi pozostaniesz wierną i to będzie więcéj niż poświęceniem, bo będzie jakby karą którą na siebie nałożysz, albo też zwodzić mnie będziesz, i począwszy od téj chwili stano ci się nieznośnym, bo będę przyczyną wyrzutów twoich. Nie, moje dziecię, rozważ wszystko,