Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/838

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Passy! Ty sama pani, chociaż nie śmiesz tego żądać; później wdzięczną mi będziesz.
Młoda kobieta pochwyciła rękę hrabiego i uścisnęła ją czule.
— — Za dawne nie odpokutowałeś — rzekła a już na nowo mi grozisz.
— Ja grożę? Bóg tylko widzi moje chęci, on sam wie, jak ciebie kocham. Wiem że i ty mnie kochasz, przyznaj sama, bo nie spodziewam się, aby twoje uczucia były sprzeczne z uczynkami. Wiem, boś mi to sama wyznała. Prócz tego, miłość mojej podobna, błyszczy jak słońce i ożywia wszystko, czego dotyka; dla tego nie myślę wcale rozpaczać. Upadnę do twoich stóp i powiem rękę na sercu położywszy, piękne wyrazy. Dyano, ja ciebie kocham i kocham na całe życie. Dyano przysięgam w obliczu webą, że umrę z rokoszą dla ciebie. Jeżeli powiesz mi: Oddal się i nie zatruwaj szczęścia drugim, podniosę się bez szemrania z miejsca, w którem jestem szczęśliwy i powiem. „Ta kobieta nie kocha mię i nigdy kochać nie będzie.” Oddalę się i nigdy mnie nie ujrzysz. Lecz, że moje poświęcenie większe jest nad miłość, przeto chęć widzenia cię szczęśliwą, przezwycięży pragnienie własnego szczęścia. Nie mam prawda, prawa wydzierać szczęścia drugiemu, ale mogę poświęcić własne