Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/774

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

służy i dzisiejszej nocy, pożegnawszy królowę, wyjechała z ojcem swoim baronem de Meridor.
— Gdzie się udała?... — zapytał król korzystając ze sposobności odwrócenia głowy, kiedy przechodzili garbarze.
— Do Anjou, Najjaśniejszy panie.
— Prawda, prawda — mówił Chicot z powagą — powietrze paryzkie nie dobre dla kobiet ciężarnych. „Gravidis uxoribus Lutelia inclemens”. Henryku, radzę ci pójść za przykładem hrabiego, kiedy twoja żona...
Monsoreau zbladł i spojrzał groźnie na Chicota, który oparty na poręczy królewskiego krzesła, zdawał się patrzeć z zajęciem na szmuklerzy, którzy następowali za garbarzami.
— A kto panu powiedział, ze hrabina ciężarna?... — pomruknął pan do Monsoreau.
— A więc nie jest?... — odrzekł Chicot — to wcale nie dobrze.
— Nie jest.
— Słuchaj, słuchaj Henryczku — rzekł Chicot — zdaje się, że twój wielki łowczy, te same co ty błędy popełnia.
Monsoreau ścisnął pięści i spojrzał groźnie na Chicota, na co on odpowiedział naciśnieniem kapelusza na głowę.
Hrabia widząc, że chwila jest niestosowną,