Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/736

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o pogodzie i chciałbym jutro urządzić polowanie. Teraz północ, wyjedz do Vincennes, objedz knieje, a jutro zapolujemy.
— Ale jak mi się zdaje, jutro Wasza królewska mość przyrzekłeś księciu Andegaweńskiemu i księciu Gwizyuszowi, wyznaczyć naczelnika Ligi.
— Cóż z tego — odparł król z dumą, na którą nie było co odpowiedzieć.
— Ale może czasu nie stanie?
— Czasu nigdy nie braknie, kto go umie używać. Dla tego mówię ci, wyjeżdżaj; jutro o dziesiątej, my będziemy gotowi do drogi. Quelus, albo Schomberg, niech otworzą bramy panu de Monsoreau i potem niech je natychmiast zamkną.
Wielki łowczy wyszedł ździwiony.
— Czy to fantazya króla?... — zapytał dworzan w przedpokoju.
— Zapewne — odpowiedzieli.
Pan de Monsoreau widząc, że nie ma co mówić, umilkł.
— Ho! ho!... — pomrukiwał patrząc na mieszkanie księcia Andegaweńskiego, to niedobrze pachnie dla Jego książęcej mości.
Lecz niepodobna było zawiadomić księcia; Quelus i Shomberg byli obecni, jeden z prawej