Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o niczem, że nawet płacze z nami pospołu. Czyby tu przybył, spodziewając się z twojej strony podobnego przyjęcia? O! dobry panie Augustynie, na miłość twojej drogiej Dyany, powiedz nam co to za smutny wypadek?
— Więc nic pan nie wiesz?... — rzekł starzec zwracając się do Bussego.
Bussy skłonił się w milczeniu.
— Mój Boże!... — zawołała Joanna — jakto! więc nikt nie wie o tym wypadki?
— Moja Dyana umarła i najlepsza jej przyjaciółka nic nie wie... A! prawda ja nie pisałem, ani nie mówiłem o tem nikomu; zdawało mi się, że świat powinien przestać istnieć gdy moja córka skonała; zdawało mi się, że wszyscy po Dyanie powinni chodzić w żałobie.
— Mów, mów panie, to ci może ulży cokolwiek — rzekła Joanna.
— O! tak — znowu zaczął baron wydając ciężkie westchnienie — ten niecny książę widział moję Dyanę i znajdując ją piękną, kazał porwać i zaprowadzić do zamku Beaugé, jakby niewolnicze dziecię. Moja cnotliwa Dyana przełożyła śmierć nad sromotę. Wyskoczyła oknem do jeziora i tylko jej zasłonę znaleziono na wodzie.
Ostatnich wyrazów nie mógł wymówić bez