Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/366

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie śmiej się tak głośno, moja siostro — rzekł — zaledwie wyszli, mogą cię usłyszeć.
— Jego siostra!.. — pomyślał Chicot, w nowe przechodząc podziwienie — a to ten mniszek kobieta?..
Wrzeczy samej, mały zakonnik odsłonił kaptur i dozwolił widzieć piękną i dowcipną główkę kobiety, jakiej nawet Leonardo da Vinci nie stworzył.
Czarne oczy, iskrzące złośliwością, gdy rozszerzały soczewkę przybierały surowy i straszny wyraz.
Mała, rumiana twarzyczka, nosek kształtny, zaokrąglona bródka, kończąca doskonały owal twarzy, dwa czarne luki nad oczyma, składały ową piękność.
Była to siostra panów Gwizyuszów, pani de Montpenisier, niebezpieczna syrena, umiejąca pod suknią mnicha ukryć ułomność wyższej jednej łopatki i skrzywienie nogi prawej, na którą lekko utykała.
Dzięki ułomnościom, dusza szatana zamieszkała w tem ciele, któremu Bóg dał twarz anioła.
Chicot poznał ją, albowiem widywał u króowej Ludwiki de Vandemont, jej krewnej, i są-