Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ubrała się stosownie do woli Henryka, który powrócił do swego pokoju i czekał na żonę.
Na widok króla, rozpoczęło się biczowanie, d’O i Clncot już sobie i krwi puścili; król dziękował im i nazywał najlepszymi przyjaciółmi.
W dziesięć minut, królowa przybyła ubrana we włosienicę.
Natychmiast rozdają świece i cały dwór, boso, po lodzie i po śniegu, tak piękni dworzanie, jak delikatne damy, idą do Montmatre; naprzód drżący od zimna, później ogrzani razami Chicota.
D’O pokonany, został w tyle o pięćdziesiąt kroków.
O czwartej wieczór skończyła się procesya.
Klasztory dostały hojne jałmużny, nogi nabożnym popuchły, grzbiet niejednego posiniał, a królowa odziana we włosienicę, dobrze uziębła.
Dzień, jak widzimy, dobrze spędzony.
W rzeczy samej, każdy ucierpiał zimna i bólu, aby się podobać królowi; nikt jednak nie wiedział dlaczego król tańcujący wczoraj, dziś został pokutnikiem.
Hugonoci i należący do ligi przechodząc, uśmiechali się z biczowników.
Henryk powrócił naczczo, z sinemi pręgami na ramionach; przez cały dzień nie opuszczał