Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— O! pani, nie mów, że chcę umierać.
Joanna spojrzała na niego z litością, ale nie ewangeliczną.
— Biedna Dyana — rzekła; mężczyźni zawsze są niewdzięczni!..
— Otóż morał mojej żony!..
— Niewdzięczni!.. — zawołał Bussy, dlatego, że nie chcą obłudą miłości odziewać?
— To tylko, panie, wymówka — odrzekła Joanna, gdybyś pan szczerze kochał, jednego tylko byś się lękał, aby cię kochać nie przestano.
— No, przyjacielu, przyznaj się.
— Ale pani — mówił Bussy, są ofiary, które...
— Ani jednego wyrazu więcej; lepiej pan przyznaj się, ze nie kochasz Dyany, to będzie godniejszem uczciwego człowieka.
Bussy zbladł na samą tę myśl.
— Kiedy sam nie śmiesz tego objawić, to ja jej powiem.
— Pani! pani!..
— Zabawni jesteście z waszemi ofiarami... a my dla was nic nie czynimy? Jakto! narażać się na męki przy tym tygrysie Monsoreau, zachowywać wszelkie prawa okazując większą siłę duszy niż Samson i Hannibal, dlatego, aby zwycięzcy tryumf zapewnić, nie jest że to heroizmem? O! Dya-