Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/1091

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie debrze — odpowiedział Quelus.
— O! mój Boże — zawołał Bussy, jakby się tem bardzo zatroszczył, i cóż takiego się przytrafilo?
— Jest coś, co nas okropnie dręczy — odpowiedział Quelus.
— Coś? powtórzył Bussy zdziwiony. Alboż nie jesteście dość silni, osobliwie ty panie Quelus, abyście owemu „coś“ rady nie dali?
— Przebacz pan — rzekł Maugiron przystępując dla wmieszania się do rozmowy, która zaczęła być interesującą, to nie „coś“, ale „ktoś“ chciał powiedzieć pan Quelus.
— A jeśli ktoś zawadza, panie Quelus, — rzekł Bussy, można go pchnąć, jakeś to niedawno uczynił.
— Jest to rada, jaką mu dałem niedawno panie Bussy — rzekł Schomberg i jestem pewny, że Quelus za nią pójdzie.
— A! to ty panie Schomberg! — mówił Bussy, nie poznałem cię...
— Być może; czym jeszcze niebieski na twarzy?
— Bynajmniej, ale jesteś blady — czyś pan chory?
— Panie — rzekł Schomberg, blady jestem