Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/993

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że czas powodzenia minął, coś jakby przeczucie klęski wciąż się w nim odzywało i jako dworak i wódz wyrzekał, że przybył z tak daleka, aby podzielać przegranę.
Czuł i mówił, że książę Andegaweński źle czyni oblegając Antwerpię; książę Oranii, który mu to doradzał, znikł i niewiadomo co się z nim stało; wojsko jego stało garnizonem w mieście, a on przyrzekał pomoc; jednak mówiono, że jest poróżnienie pomiędzy żołnierzami-Wilhelma i mieszkańcami Antwerpii i ani jeden pojedynek nie rozweselił oblężonych od chwili jak podstąpiono pod miasto.
Joyeuse utrzymywał, że ważną jest rzeczą posiadać miasto, tak wielkie jak stolica, lecz posiadać je dobrowolnie; wziąć je zaś szturmem, jest to narażać się na niebezpieczeństwo dzisiaj lub jutro przyjść mogące.
To zdanie Joyeuse objawił nawet w namiocie księcia, tej samej nocy, kiedyśmy czytelników wprowadzali do obozu francuskiego.
Kiedy wodzowie radzili, książę siedząc słuchał nie mowy admirała, ale żarcików lutnisty, Aurillego.
Aurilly błahemi dowcipkami, podłem pochlebstwem pozyskał łaski księcia; nigdy mu nie usłużył jak inni, dlatego, lecz umiał uniknąć skały,