Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/858

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Skoro będzie burza, skryjesz się pod mój płaszcz, a on dosyć obszerny.
Następnie, kiedy się Chicot ubierał, król zbliżył się do przedpokoju i zawołał:
— Konia!... powiedźcie panu de Mornay, że jestem gotowy.
— A!... to pan de Mornay jest wielkim łowczym na to polowanie? — zapytał Chicot.
— Pan de Mornay jest tu wszystkiem — odpowiedział Henryk, — król Nawarry jest ubogi i wielu sług trzymać nie może. Ja mam tylko jednego człowieka!
— Tak, ale tęgiego, z westchnieniem zakończył Chicot.