Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

waż Bóg nieobdarzył mię taką siłą jak ciebie, nie mogę spokojnie patrzeć na cierpienia.
— Ha! to nie patrz, moja córko.
Ludwika zamilkła.
Król nic nie słyszał; całą uwagę zwrócił na skazanego, którego zdejmowano z wozu i umieszczano na małom rusztowaniu.
Tymczasem halabardnicy, łucznicy i szwajcarowie znacznie rozszerzyli przestrzeń, tworząc w koło rusztowania dosyć obszerną próżnię, tak, aby wszyscy mogli rozpoznać Salcèda, mimo dosyć małej wysokości jego grobowego piedestału.
Salcède mógł mieć lat trzydzieści cztery do trzydziestu pięciu, silny był i barczysty; blade jego rysy, gdzie niegdzie pokryte kroplami potu i krwi, ożywiała na przemian nieopisana nadzieja lub trwoga, ilekroć spojrzał w około siebie.
Zrazu skierował swój wzrok ku królewskiej loży; lecz jakby pojmował, że ztamtąd nie przyślą mu ocalenia, ale śmierć raczej, natychmiast też przestał patrzeć na lożę.
W tłumach to szukał on pomocy, w łonie tego burzliwego morza przeglądał się pałającym wzrokiem duszy i drżącemi usty.
Tłumy milczały.
Salcède nie był pospolitym mordercą;