Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

patora nigdy okazać mi nie może. Lecz ja, jako człowiek, jako głowa młoda mimo trosk moich, wiem co rozumieć o pretendentach, których się ona obawia. Henryka Nawarskiego wystawię na pośmiewisko, Gwizyusza na nienawiść, a z mieczem w ręku rozproszę ligi cudzoziemskie. Na śmierć Chrystusa! tyle wart byłem pod Jarnac i Moncontour, ile dzisiaj wart jestem. Tak jest — mówił dalej Henryk, głowę na piersi zwieszając — tak, ale tymczasem nudzę się, a nudy to rzecz zabójcza, Ha! nudy, to moi jedyni i prawdziwi spiskowi, o których matka nigdy mi nie wspomina. Czy też kto przyjdzie do mnie dzisiaj wieczorem? Joyeuse tak przyrzekał, że wcześnie przybędzie; bawi się, ale jakże u dyabła radzi sobie co do zabawy? D’EpernOn? a! ten się nie bawi, ale dąsa, bo jeszcze nie odebrał swoich dwudziestu pięciu tysięcy talarów. Ha! niech się więc dąsa dopóki zechce.
— Najjaśniejszy panie — przerwał glos odźwiernego — książę d’Epernon.
Wszyscy, którzy doświadczyli nudnych chwil oczekiwania, którzy wiedzą, jakim wówczas zarzutom ulega oczekiwany, i jak łatwo za jego pojawieniem się znika wisząca nad nim chmura, pojmią dla czego król rozkazał natychmiast, aby księciu krzesło podano.