Przejdź do zawartości

Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wnię, w któréj dotąd przebywali tylko starzy amatorowie, żadnego stałego nie mający zatrudnienia — modele i wielkie charty, rozciągające się leniwie po pięknych dywanach. W jednym rogu urządzono i dla niéj miniaturowe atelier — mały stolik z zapasem wosku i stosownemi dla małych jéj rączek narzędziami — a stary Ruys wołał do każdego wchodzącego:
— Na Boga uważaj! nie rozrzuć tam czego, bo to pracownia małéj.
„Mała“ też do dziesiątego roku czytać nie umiała, lecz za to znakomicie władała małemi swemi narzędziami.
Najchętniéj byłby ją Ruys na zawsze przy sobie zatrzymał; wszakże z nią tak było wygodnie — wszakże ona żadnéj nie przyczyniała trudności, bo już od dzieciństwa przyjętą była do wielkiego bractwa artystów. Było jednakże nader przykro patrzeć, w jakich stosunkach dziewcze to wzrastało: otoczenie jéj stanowili nie krępujący się żadnemi względami przyjaciele domowi i nieustannie nowo przybywające modele, przyczém wątek rozmowy stanowiła prawie zawsze sztuka na wskroś materjalistyczna. Nawet przy hucznych biesiadach niedzielnych siadywała mała Felicja między kilku aktorkami, tancerkami i śpiewaczkami, które sobie z jéj ojcem mówiły „ty,“ a zapaliwszy przy deserze papierosy i rozsiadłszy się więcéj niż wygodnie, z przyjemnością słuchały pieprznych anegdot.
Szczęściem napotykają u dziecka tego rodzaju zgorszenia na bierny opór niewinności i zdołają w jego umyśle zaledwie słabe pozostawić ślady.
Felicja więc była rozpuszczoném, chałaśliwém dziewczęciem, w duszy swéj jednakże nietkniętą, niezepsutą.
W lecie przepędzała corocznie kilka dni u swéj chrzestnéj matki, u Konstancji Cremnitz, owéj tancerki par excellence, podziwianéj przez tak długi czas przez całą Europę, a w starości osiadłéj w Fontainebleau. Odwiedziny