Strona:PL - Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To właśnie przytrafiło się w ubiegły poniedziałek. A więc poznałem, jak sprawa ze mną stoi i przygotowałem się na śmierć. Widzisz pan, że P. Bóg wysłuchuje i największego grzesznika, jeżeli tenże ze skruchą do Niego się nawróci. Znalazłem tedy potężnego przyczyńcę, patrona — którego nie na próżno wzywałem.“ I wskazał na obrazek św. Józefa.
Nie żądał więc nic innego, tylko kapelana więziennego, przed którym, jak mówił, ma zdać ciężki rachunek. Urzędnik oddalił się niewymownie zdziwiony i zapytał o więźnia S. Weronikę, która uradowana niespodziewanem nawróceniem mordercy odpowiedziała:
„W poniedziałek ja już na progu celi skazańca stałam z obiadem i właśnie nadchodził klucznik, aby mi otworzyć, gdy w tem Siostra Klara nadbiega prędko, aby mię zawołać do przełożonej, która w tej chwili chciała ze mną mówić. Oddałam więc miski z obiadem S. Klarze, aby je zaniosła więźniowi,