Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ten homeopatyczny system Hanemana,
Co tak dziwnie panuje dziś w literaturze.
Gdzie z drobniuchnej prószynki mozgowej esencji
Robią solucją aż setnej potencji!
Zamknięte w małym mozgu malutkie atomy
Solwują w atramencie niezliczone tomy!
A sawanci, sawantki, wszystko wypić muszą!
Dzisiejsi literaci cały świat zaduszą!
A cóż my będziem robić? Złość mię bierze wściekła?
Wszystkich tych mości panów zaproszę do piekła!
Bo straszna pycha! małe flakoniki
Chcą; by im wielkie stawiano pomniki!

DJABEŁ (niby się ocykając, z łagodnym uśmiechem).

Dobrzy ludzie! ja radzę, szczerze się poprawcie,
Nie czytajcie ni myślcie — nam tę rzecz zostawcie!

JORDAN.

Zły duchu!

ZŁY DUCH (przerywając z dobrotliwą ironją.)

Chcesz kląć? — Bądź wyrozumiałym!
Mam i ja swe słabości. Dzisiaj sercem całem
Chcę się tobie otworzyć. Przed niejednym wiekiem,
Tak jak wy wszyscy, ja byłem człowiekiem;
Lecz zostałem strącony, tak jak wy dziś wszyscy;
I więcej niż sądzicie dziś z sobąśmy bliscy!
My już dziś nie jesteśmy te djabły z rogami,
Co u was w tradycyjnej dotąd tkwią pamięci,