Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wstańcie, wstańcie, jasne zorze,
Zapadłe w piersi głąb ciemną!
Myśli boża zstąp nade mną!
Niech dnia bramę ja otworze,
A zaświta dzień jasności,
I z ich piersi mroki spadną,
Przejrzą światło, i odgadną
Jedno szczęście swe w miłości.

DUCH ZŁY (zjawia się).

Czego ty żądasz? Jam jest ziemi władzcą,
Zdajesz się przyjacielem być ludzi i ziemi —
To bardzo pięknie. Ja ci zostanę doradźcą.
W nagrodę wesprę radami mojemi.
Ale, jak widzę, jesteś na złej drodze —

JORDAN.

Jam rad się kształcić, rad złego odchodzę.

ZŁY DUCH.

Chwalebna bardzo jest taka gotowość.
To daje myślom i czuciom poprawność.
Warteś słów moich; więc w zakład przyjaźni
Dowiedz się, że w twych myślach jest wielka jałowość.
Twoich celów i dążeń zaszła ziemska dawność.
Chcesz pić z pustej oddawna czary wyobraźni,
Ty chcesz miłością świat cały zespoić,
Chcesz go uzdrowić, nakarmić, napoić;
A przecież to dziejowych już jest prawd produkcją,