Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Noc miesięczna, majowa. Wierzchołek urwistej góry. Za górą smętarz, dalej kaplica.
JORDAN.

O, przestrzeń niezmierzoną otchłani bezdennych
W krótkich młodości przeżyłem godzinach!
Ach! i w tak zbudowanych mych pałacach sennych
Ocknąłem się, ażebym przejrzał się w ruinach!

Ach trzebaż było, w młodości rozkwicie,
Kędy przyszłością tak serce ciężarne,
Trzebaż ją spotkać, pokochać nad życie,
I trzebaż było spotkać serce marne!

I na cóż ona taka była mała.......
I na cóż brała ducha mego szaty!
Na cóż się tak stroiła w uczuć moich kwiaty!
I na cóż się nieszczęsna innemu przedała!

(Pauza.)

I trzebaż było w przyjaźni objęciach
Wyuczyć się smutnego uczucia litości!
I trzebaż było w młodzieńczych pojęciach
Ujrzeć starość szyderczą na pogrzeb młodości!

(Pauza).