Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Który wpłynął mu do głowy
I ją zwichnął: bo nie wierzę,
Ani dzielę Sowich zdań,
Aby tyle pięknych Pań
Tylu grzecznych, obiej płci,
Byli tak wytchli i źli!
Bo czyż dowód złości, tchlizny,
Te frazesa francuzczyzny!
To rzecz strasznie oklepana,
O której bębnią odwiecznie;
Przedmiot śmiechu warty, błahy.
..............
..............
Język własny nie ma sprzeczki;
Jest coś gruby, nakształt sieczki!
Ani uczuć namiętniejszych,
Ani myśli, ni piękniejszych
Słów grzeczności, tak się skupi,
A szczególniej, gdy kto głupi!

Na toż przecie wychowanie,
Żeby można skryć starannie
Natury małe schybienia!

Wieszcz nasz nie wiedział niestety,
Że tajniki toalety......
Zbyt liczne mają odcienia....