Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głym być może. Rozmiłowany szczerze w nauce, oddał się jej teraz z całą swobodą, znajdując jeszcze niejednę godzinę na rozrywkę w kółku znajomych, którzy go serdecznie lubili i chętnie zawsze widywali u siebie.
Pewnego dnia siedział jeszcze u siebie w domu, gdy posłyszał dzwonek, a wkrótce ujrzał przed sobą poważnego człowieka z siwemi faworytami, z uśmiechniętą twarzą, który odrazu zaczął w te słowa:
— Proszę się nie dziwić, że, lubo nieznajomy, przychodzę jednak wprost do pana i to w bardzo ważnym interesie. Wskazano mi pana jako człowieka, na którego słowie zawsze polegać można. Jestem ojcem siedemnastoletniej córki, która mnie i żonie mojej jedyna została z licznego bardzo rodzeństwa. Chcemy ją wydać za mąż za człowieka, którego sama wybrała, ufając, że w nim znajdzie prawdziwe szczęście. Pojmujesz więc pan, że potrzebujemy dowiedzieć się o charakterze tego młodzieńca... rozpytywaliśmy się tu i owdzie, aż nam wskazano pana, jako jego najdawniejszego kolegę; proszę więc pana, objaśnij mnie.
Jurcio dowiedział się, że tu chodzi o Jasia. Czując całą odpowiedzialność każdego wymówionego słowa, rzekł otwarcie i szczerze:
— Bardzo mało widywałem się z nim nawet w uniwersytecie; niech się pan lepiej zwróci do tych, z którymi on żył bliżej. Młody człowiek w wieku, w którym chodzi na uniwersytet, przeobraża się, rozwija i umacnia; jego więc charakter i przekonania mogą lepiej ocenić ci, którzy ciągle z nim przestają.
Przybyły, przemilczawszy chwilę, podziękował mu za ra-