Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ojczulku drogi! ja bardzo zawiniłem!
— Cóż się stało, — zapytał ojciec strwożony?
Tu Karolek zaczął opowiadać o wszystkich figlach i przykrościach, które sprawiał Ludwisiowi i bardzo dokładnie powtórzył całe zajście w szkole, którego powodem był zabrany Ludwisiowi scyzoryk.
Ojciec słuchał uważnie, a znać było, że opowiadanie syna zrobiło na nim wielkie wrażenie i zmartwiło go bardzo.
— Ojcze drogi — zawołał błagalnie Karolek, — nie martw się i nie gniewaj. Przyrzekam szczerą poprawę. Zobaczysz, ojczulku, że dotrzymam obietnicy.
— Źle, bardzo źle postąpiłeś Karolku, lecz skoro odcierpiałeś należytą karę, przyznałeś się sam do wszystkiego i przyrzekasz poprawę, więc przebaczam ci i pójdę zaraz załagodzić u rodziców Ludwisia to zajście bardzo dla mnie przykre.
Sprawa też owa nie była zbyt trudną do załatwienia. Scyzoryk nazajutrz się znalazł i nikt Karolka o tę psotę nie posądził. Odtąd też Karolek i Ludwiś pozostali najlepszymi przyjaciółmi, a zmiana w postępowaniu Karolka z każdym dniem widoczniejszą. Uważniejszym był na lekcyach, coraz bardziej przykładał się do nauk, a w zabawach z kolegami był rozstropny i przyjacielski. Nie zadługo też koledzy polubili go bardzo.
Karolek na długo zachował w pamięci opisane przez nas zdarzenie. Ilekroć zima zawitała i pierwsze płatki śniegu ziemię pokrywać poczęły, tylekroć żywo przypomniał so-