Strona:PL Światełko. Książka dla dzieci (antologia).djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wystawy sklepowe, chciała zatrzymać się przed każdą i wołała:
— Mamo! mamo! Jakie to śliczne!
— Cóż ci się tak podoba? — pytała matka.
— Mamo, ja to kupię — powtarzała, pokazując kolejno paluszkiem różne rzeczy.
— Na co ci się to przyda?
— No, tak! Będę patrzała, to wszystko takie ładne. Wujaszek przecież dał mi pieniędzy, żebym sobie kupiła, co mi się podoba.
— Możesz sobie kupić, ale potem zobaczysz znowu coś, co ci się lepiéj podoba, a jak raz wydasz, to skądże weźmiesz pieniędzy? — tłumaczyła matka.
I Wandzia szła daléj, ociągając się i zatrzymując co chwila, aż wreszcie, zobaczyła w oknie pięknie ustrojoną lalkę, rozpartą na maleńkiéj kanapce. Dziewczynka stanęła zachwycona, ciągnąc matkę za rękę.
— Ach! mamo, nic tak ślicznego nie widziałam w życiu. Już tę lalkę kupić sobie muszę.
— Masz przecież lalkę w domu.
— Ale ona wcale do téj niepodobna.
I póty prosiła, aż weszły do sklepu. Lalka okazała się jednak bardzo drogą: wraz z kanapką kosztowała właśnie taką sumę, jaką Wandzia od wujaszka dostała. Pomimo to chciała kupić ją zaraz; matka jednak przedstawiła jéj, że lalka nie ucieknie a tymczasem trzeba jeszcze inne rzeczy zobaczyć. Więc Wandzia, chociaż niechętnie i oglądając się ciągle, poszła daléj z mamą.
Niedaleko był sklep z samą porcelaną a w nim takie śliczne koszyczki z kwiatów malowanych, że wyglądały jak