Przejdź do zawartości

Strona:PL Świętochowski - O prawach człowieka i obywatela. O prawach mniejszości.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ezyi i esencyą podobłocznej filozofii, gdy jako zdrowa krew rozpłynie się po organizmie społeczeństw wszystkiemi arteryami życia — sztuką, nauką, moralnością. „Wyryjmy na miedzi deklaracyę praw człowieka — wołał w Konstytuancie francuskiej Target — a usuniemy wady naszego rządu i osłonimy przed niemi potomność”[1]. Taka była — według słusznej uwagi Esmeina — głęboka wiara tych ludzi w potęgę prawdy, że samo jej objawienie wydawało im się dostatecznem do zjednania dla niej wszystkich umysłów. Niestety, sto lat już z okładem przeszło od tej pamiętnej chwili, a tablica praw człowieka nie zawiera jeszcze wielu najważniejszych przykazań. Dziś, kiedy przed naszemi oczyma istnienie jednostki człowieczej zrównało się w swej wadze z wagą pyłu; kiedy każdy z własnej tylko woli może ją zniszczyć, nie uczuwszy w sobie dreszczu i nie wywoławszy go winnych, trudno nam pojąć, ażeby kiedykolwiek skrępowanie lub zgładzenie tej lekceważonej istoty mogło być uważane za taki gwałt i zbrodnię, jak wstrzymanie lub rozbicie jednego ze światów, zawieszonych w przestrzeni. A jednakże rozwój życia wypisze

  1. Tamże 477.