Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwierzęcych granice, w których społeczeństwo się nie mieści. Kiedy Buffon odmalował lwa, kończył lwicę w kilku zdaniach; w społeczeństwie zaś, samica nie zawsze jest żoną samca...“
Dziś, rzeczy te wydają się aż nadto proste; ale w epoce Balzaka były odkryciem. Przed nim literatura znała człowieka, znała wreszcie typy, ale dopiero Balzac odkrył i uświadomił sobie społeczeństwo. Aby to zrozumieć, wystarczy porównać jego powieści z którąkolwiek z wybitnych powieści jego wielkich poprzedników, bodaj z Nową Heloizą Roussa.
W dalszym ciągu przedmowy, Balzac korzysta ze sposobności, aby się rozprawić z zarzutem, którego mu oczywiście nie szczędzono, jak go nie szczędzono żadnemu z uczciwych pisarzy: niemoralności.
„Ktokolwiek przynosi swoją cegiełkę do gmachu myśli, ktokolwiek wskazuje nadużycie, ktokolwiek piętnuje zło iżby je usunięto, uchodzi zawsze za człowieka niemoralnego... Sokrates był niemoralny, Chrystus był niemoralny. Kiedy się chce kogoś ubić, zarzuca mu się niemoralność. Sztuczka ta, zwyczajna ludziom partji, jest hańbą tych, którzy jej używają...“