Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Balzac, zapewne przez wspomnienie swojej pierwszej miłości.
Nie znaczy to oczywiście, aby kobiety dorosłe z używaniem czy nadużywaniem swoich praw do życia czekały na Balzaka; ale on ulegalizował je niejako w literaturze, dał im tytuły poezji, zdjął z nich cień śmieszności. Porównajmy to z Roussem, który panią de Warens odważył się uczynić bohaterką jedynie swej pośmiertnej spowiedzi, a kobietę trzydziestoletnią, panią d’Houdetot, czuł się w obowiązku przetransponować na konwencjonalną Julję z Nowej Heloizy. U Balzaka kobieta — i każda kobieta — znajdowała całą siebie, wszystkie swoje najtajniejsze wzruszenia, słabości, wszystkie niezwierzone nikomu niedole, i to bez żadnych obsłonek, bez żadnych literackich transpozycyj, wydarte wprost z serca.
Przydomek „autora Kobiety trzydziestoletniej“ miał też na długo przesłonić istotną fizjognomję Balzaka, pełnię jego dzieła, którego bynajmniej nie zamierzał zdrobnić do spraw kobiety i miłości. Wystarczy zestawić tytuły: zaczął od wielkiego historycznego fresku, tuż potem miał dać Ludwika Lambert, surową historję genjalnej myśli po-