Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Julek spoważniał, jakby urósł i zmężniał, nie uśmiechał się i nie szeplenił prawie; czasem tylko, gdy dobrze cięty wychodził w nocy z ogródka, bełkotał zwolna, jakby przedrzeźniając dawniejszą swoją mowę:
— Hm, żeby też papeczko to widział...

separator poziomy