Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wskoczył do niej, polecając woźnicy kierować się ku Belgrave square.
Przez parę dni następnych lord był wyjątkowo niespokojny i wesoły.
Przychodziły chwile, że widział już prawie wchodzącego Mr. Podgers’a, kiedyindziej znów czuł, że los nie może być już tak dalece niesprawiedliwy.
Dwa razy udawał się lord do chiromanty na West-Moon Street, lecz nie był w stanie przemóc się i zadzwonić.
Z utęsknieniem oczekiwał upewnienia się i wątpił.
Wreszcie jednak i pewność nadeszła.
Siedział właśnie w palarni klubowej. Popijał herbatę słuchając z pewnym znużeniem Surbitona, streszczającego ostatnią operetkę z la Gaîté, gdy lokaj przyniósł dzienniki wieczorne.
Wziął Gazette de Saint-James i w roztargnieniu przerzucał karty, aż oto nagle uderzył go dziwny nagłówek:

SAMOBÓJSTWO CHIROMANTY