Przejdź do zawartości

Strona:Opowiadanie mazowieckiego lirnika - Marcin Borelowski Lelewel.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ktoś tam kiedyś piękniej spisze
Ojczyste koleje,
Ja wam śpiewam, towarzysze
Rzemieślnicze dzieje.
Marsz kowalski tryumfalny,
Na cygańskiéj strónie,
Jako dzwonnik parafialny,
Jak umię, tak dzwonię.

Różne losy leśnéj braci,
Raz górą, raz dołem,
Raz pobije, raz potraci,
A wciąż z braci kołem.
Toż i liście z drzewa lecą,
A wciąż drzewo stoi,
I znów jasne kosy świecą
W rękach braci mojéj.




Kto powiedział: że lud kmieci
Polską sprawę hydzi,
Tego niechaj biednych dzieci
Gromada zawstydzi,
Pokimże to pozostały
Te chłopcy, dziewczynki,
Pokimże to dzieci dały
Grosz na wypominki?
Ja nie po tej kmiecéj wierze,
Co nie żądna cześci,
Która kosy w ręce bierze
I ginie bez wieści.
Kto wychodzi dla rozpaczy,
Dla bolów bez miary,
Lecz u chłopstwa to inaczéj,