Strona:Opis ziem zamieszkanych przez Polaków 1.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sceny krakowskiej, Edwardowi Rygierowi, który kieruje nią do tej pory. Przekonawszy się, że teatr, mimo subwencyi towarzystwa „Pomoc“, nie może się utrzymać, Rygier w paru latach ostatnich stara się oprzeć byt tej instytucyi na szerokich warstwach ludu i wystawia w tym celu przeważnie sztuki popularne po cenach zniżonych. Słowem, zdemokratyzował on teatr i uczynił go, wprawdzie przez obniżenie poziomu artystycznego, ważnym czynnikiem kultury dla warstw średnich i niższych. Zmiana ta jest o tyle uzasadniona stosunkami, że publiczność wykształcona i posiadająca wyrobiony smak artystyczny, zaniedbywała teatr coraz więcej, tak, że na połowie przedstawień sala świeciła zupełną pustką. Teatr polski, ubogi w artystów wybitnych i rekwizyty nie zadawalniał jej. Przeciwstawiała mu ona bogaty, pobierający od miasta blisko 50,000 marek zapomogi, teatr niemiecki, chociaż rzadko uczęszczała do niego. Dopiero teraz, gdy dyr. Rygier ściąga do teatru przez widowiska popularne szerokie warstwy ludności średnio zamożnej i uboższej z miasta i przedmieść, byt sceny jest jako tako zapewniony.
Zdemokratyzowanie teatru poznańskiego jest jednym z charakterystycznych objawów rozwoju stosunków politycznych i społecznych w Poznańskiem w ostatniej ćwierci wieku. Przed 25 laty, a nawet jeszcze za czasów Franciszka Dobrowolskiego, nikomu na myśl nie przyszło, że trzeba i można będzie oprzeć byt teatru na szerokich warstwach ludu. Popieranie sceny polskiej było „nobile officium“, stanów zamożnych, inteligencyi miejskiej i szlachty wiejskiej. Te dwa stany stworzyły teatr i utrzymywały go przez długie lata, jak wogóle w owych czasach były, obok duchowieństwa, jedynemi czynnikami, które poczuwały się do obowiązku przestrzegania interesów społeczeństwa, i kierowały się niem niepodzielnie. Stosunki te zmieniły się zupełnie pod koniec wieku XIX, skutkiem polityki germanizacyjnej rządu i przebudzenia się najszerszych warstw ludu. Szlachta, czyli raczej ziemiaństwo, w miarę pozbywania się ziemi, traci coraz więcej swoje wpływy, inteligencya zaś miejska, a w czasach ostatnich także część duchowieństwa, łączy się do wspólnej pracy z nowymi żywiołami, które dopiero od niedawna wystąpiły na widownię polityczną: ludem miejskim i włościaństwem. W następstwie tego rozwoju okazało się, że losy spo-