Strona:Opis ziem zamieszkanych przez Polaków 1.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rza Wilhelma“ i nowe Muzeum prowincyonalne. W budżecie państwowym figurują one jako zakłady antypolskie. Oczywiście jednak korzystają z nich także Polacy, z wielkim dla siebie pożytkiem. W następstwie walki politycznej, także istniejące od dawne już zakłady i instytucye, służące celom nauki, nabrały charakteru jednostronnie narodowego. Te, które powstały przy pomocy władz lub z udziałem obywatelstwa niemieckiego, mają dziś charakter wybitnie niemiecki i nie posiadają członków w społeczeństwie polskiem. Z drugiej strony zaś Niemcy unikają instytucyi, które były i pozostały polskiemi. Porozumiewania się i współpracownictwa na polu nauki niema, chociaż każda ze stron, w razie potrzeby, korzysta ze zbiorów i publikacyi strony przeciwnej. Tak więc Niemcy posiadają osobne Towarzystwa historyczne, archeologiczne i t. p., rządzą w Muzeum prowincyonalnem zarówno nowem, jak i starem, w archiwum i wydają własne czasopisma naukowe. Polacy natomiast mają własne Muzeum i połączone z niem Towarzystwo Przyjaciół Nauk z 4 wydziałami (historyczno-literackim, archeologicznym, lekarskim i przyrodniczo-technicznym), które wydaje corocznie obszerny tom „Roczników“ i 12 zeszytów „Nowin lekarskich“, a nadto bardzo cenne publikacye archeologiczne w nierównych odstępach czasu. Rozdział w sferze naukowej przenosi się także na pole zawodowe i filantropijne. Tak np. lekarze polscy posiadają swoje własne stowarzyszenie „Pomoc koleżeńska“ dla popierania wdów i sierot po lekarzach. Instytucyą naukową, pierwotnie polską, obecnie już zupełnie zgermanizowaną, jest Biblioteka Raczyńskich, założona w roku 1829 przez hr. Edwarda Raczyńskiego i podarowana przez niego wraz z pięknym gmachem (ryc. str. 242) miastu. Według woli ofiarodawcy, język niemiecki miał być w tej instytucyi równouprawniony z polskim, a prawo mianowania urzędników przysługuje wydziałowi, złożonemu z kilku urzędników. W razie przekroczenia przepisów statutu, spadkobierca ma prawo odebrać Bibliotekę miastu. Skutkiem zajść familijnych w rodzinie hr. Raczyńskich stosunki ułożyły się jednak w taki sposób, że teraźniejszy posiadacz tego prawa nie może powoływać się na nie, a Niemcy skorzystali z tego, aby mianować bibliotekarza Niemca i usunąć język polski zupełnie. Sprawa jest zbyt zawiła, abyśmy mieli tłómaczyć ją tu