Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   393   —

Jak ptak spłoszony żeglując nad światem.
W prądach eteru, winnice, rozłogi
Snuły się w dolach i zboża pod kwiatem;
To po chwilowem błądzeniu w chmur łonie
Znów się puszczałam nad świecące błonie,
W jakąś nieznaną, nieskończoną drogę,
Czując, że losu powstrzymać nie mogę.
I tak samotna zdaleka od ludu,
Raczej wypadkiem niżeli z wyboru
Słuchałam dźwięków natchnienia i cudu,
Aż w ducha mego najskrytsze głębiny
Ten śpiew przeniknął. Raz w chwili wieczoru,
Już cień majowy padał na krzewiny,
Słucham, gdzie ptaszki po zaroślach skaczą,
Zwilżony rosą, liść na liściu drzemie:
To Walter, Walter wymówił me imię;
Czemuż wymówił z jękiem i rozpaczą?
Ten głos mię owiał przestrachem dokoła,
Jak w strasznym sądzie trąba archanioła,
Której dźwięk grobów otwiera otchłanie;
I duch mój poczuł jakby zmartwychwstanie,
I tem był dla mnie ubiegły byt niemy,
Czem kiedyś będą owe męki zgonu,
Gdy po nicestwie u wieczności tronu,
Powstawszy z prochu, wielki dzień ujrzymy.
Niestety! był to tylko sen nietrwały,
Który w noc jedną dwie dusze owionął
I zwiądł w noc jedną i rozpierzchł się cały.
Srogi gniew ojca na tę miłość zionął,
Jak nieraz wicher na popioły zionie
I zamiast stłumić wznieci żar na trzonie.
„Nie! wola, żadne koczujące bardy
Nie wezmą ręki mojej Irmingardy,
Na którą książę Hohenek już czeka,
Posły i listy śląc do mnie zdaleka“.
„Nie, ojcze, rzekłam z dumą, lecz w pokorze;
Książę pomyśli o innym wyborze;
Nigdy z uczuciem dłoń twego dziecięcia
Nie spocznie w dłoni zacnego książęcia“.
Tak powiedziałam dla ciebie, Walterze,
Bo reszty serca nie śmiałam otwierać.
O! gdyby wolno było mi wybierać!
Po chwili ojciec znów przerwał milczenie
I rzekł tym zimnym, nieugiętym tonem,
Który słuchaczów obraca w kamienie
I już się zdaje czynem poleconym:
„To, lub w klasztorze wieczna służba niebu“.
Tyle słów wyrzekł: z czołem pochylonym