Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   193   —

Kamieniem gładziej rżniętym grób jego naznaczę,
Gdzie wypiszę i cnoty i sąsiadów płacze,
Gdzie go taki nagrobek pochwali przed gminem:
„Tu leży, co był dobrym mężem, ojcem, synem".
Trafi się, że przypadkiem ściągniony w te strony,
Na te święte zagrody spojrzysz poruszony.
Muzo! co tak pod drzewy śpiewasz grobowemi,
Niżeli je porzucisz, niech rękami twemi
Na ich gałęziach wieńce będą zawieszone,
Znaki twojej czułości... Niech kto upiększone
Twarze wierszem opiewa, niech rozkoszy syty
Chodząc, nosi na głowie wieniec z mirtu wity,
Niechaj swe pieśni samą radością napawa,
Na czele cieszących się w świetnej sukni stawa;
Ty pieśń pocieszającą śpiewaj nad grobami
I pierwszy ofiarnemi uwieńcz ją kwiatami.


∗             ∗

O, wdzięczne pola włoskie! Rzymu okolice!
W pośrodku waszej leży szczęśliwej ziemice
Nikczemności człowieka przepych pogrzebiony!
Tam zwaliska wsławione wielkiemi imiony,
Pełne ważnych pamiątek, wysokiej nauki,
Uczą pięknego miejsca położenia sztuki.
Patrz, jako z każdej strony zbiegłszy wieki mnogie
Podarły, rozproszyły rozwaliny drogie.
Miecąc groby na groby i gmachy kościelne,
Pokazują nam Rzymu reszty nieśmiertelne.
Te przysionki, arkady, gdzie kamienie ryte
Chowają jeszcze Rzymian dzieła znakomite,
Ich grubość niezwątlona mocuje się z czasom.
Tym niegdyś po powietrzu rzeka szła nawiasem;
Tą bramą wprowadzano łup zdartego świata.
Wszędzie wiek zamieszane z popiołem pomiata
Łaźnie, pałace, groby cezarów potężnych!
Wtenczas kiedy moc większa niby niedołężnych
Horacego, Owida i Wirgila wierszy
Pokazuje nam ślady i przepych ich pierwszy.
Szczęśliwy! po sto razy ogrodnik szczęśliwy,
Co te blizko mieć może starożytne dziwy.
Już ciężka czasu ręka sama go ratuje,
Już natura prawami swemi dokazuje
Nad ogromną wielkością zeszłych panów ziemi!
W miejscu, gdzie Pompejusz król mi zgnębionemi
Chlubił się z taką pychą, jak w Ewandra czasie,
Pasterski flet i trąba tylko odzywa się,
Pola się uśmiechają rolnikom wrócone,
Kozy nad zwaliskami pasą zawieszone.