Najpierwszym darem niebios umysł prosty.
Szczęsny, co w szczęściu wiek żywota spędzi.
A gdybym wszędzie tak postąpił sobie,
O moją przyszłość byłbym spokojniejszy.
Ale ty, Zeusie, opiekunie czynu,
Ty bądź dziś przy mnie i wspieraj twą sprawę.
Czemuż to jeszcze
Dziwnej obawy
Biorą mnie dreszcze?
Wyroczni krwawej
Czemu mnie straszą wieści?
O czemu raczej
Luba otucha,
Rozegnawszy te mary boleści,
Nie najdzie ducha?
Wszakże już dawno, jak iljońskie floty,
Skrzydlate szparkiemi wiosły,
Na wojen srogie obroty
Argiwską młodzież poniosły.
A choć własnemi
Patrzę oczami
Na powrót króla do ziemi,
To duch pieśniami
Erynij[1] pieje;
A z mojej duszy
Głos ich straszliwy
Nielitościwie spycha nadzieję
I radość głuszy.
A serc przeczucie omylnem nie bywa,
Obawy nie kłamie drżenie,
Bogi! dłoń wasza szczęśliwa
Odwlecze chyba spełnienie!
Lecz nie! nie zginiem bez zemsty od bogów,
Bo w ślady nasze pójdzie mściciel wielki,
Co ojca śmiercią macierzy odkupi.
- ↑ Erynie, albo — jak je później nazywano — Eumenidy — (po łacinie Furye) — były to jędze z wężami we włosach, ścigające i dręczące zbrodniarzy, którzy łamali zasadnicze prawa moralności. Urodziła je ziemia z krwi Uranosa, należały więc do rzędu bóstw starszego pokolenia.