Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo tam białego ducha cień się wzbija —
Śród skał wąwozu tego o Malwino,
Spią męże, orły!.... które w pieśniach słyną!
Powieść dni dawnych
Czynów lat ubiegłych —
Kto tam przybywa od krain odległych
Otoczon świetnym tysiąców orszakiem?
Słońce mu drogę ściele złotym szlakiem
A od pagórków wiatr zachodniej pory
Z pod hełmu bujne rozwiewa kędziory!..
Twarz odwrócona w tej chwili, od boju
Jest jak wieczorny płomień co w pokoju
Wyjrzał nad Kony cichemi doliny.
Kto on? jeżeli nie syn Komhalowy,
Potężnych czynów król, wyniosłej głowy?....
Wesół po górach wzrok swobodny toczy,
Tysiące głosów budzi Pan uroczy:
«Już wasze łodzie, ziem dalekich syny
«Wylądowały w naszych pól krainy,
«W świetnym przybytku zasiada król świata,
«Zewsząd krzyk szczęścia ludu go dolata:
«Wzrok pałający z orlej wysokości
«Wzniósł — błysnął mieczem swych ojców świetności
«Już wasze łodzie, ziem dalekich syny
«Wylądowały w waszych pól krainy!»
Takiemi słowy usta bardów piały
Kiedy komnaty Selmy powitały, —
Tysiące ognisk gore w pośród ludu
Z dalekich krajów — noc na uczcie spływa.