Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzie ci śpiewa
Czarnobrewa?
A czy zdążysz błogocześnie[1]?


3

Co za szyja, co za lica,

325 
Jak rusałka krasawica!

A jagody —
Szczyt urody.
Hej, koniku, het na gody!
Co mi ojciec, co mi matka,

330 
Co mi ciasna domu klatka!

Konik hula,
Uszy stula:
Już pałacyk, już zazula[2].
Sypcież obrok konikowi,

335 
Bo nie zarży ku domowi,

Aż po mowie,
Aż po słowie;
Wszak i porwać my gotowi!


4

Znalazł orlik w górze szczele[3],

340 
Ale gniazda nie uściele;

A orlica —
Krasawica
W ciasnych murach i popiele[4].
Co tam mury, co tam kraty:

345 
W niebo strzeli mój skrzydlaty,

A spostrzeże
I wybierze
Swoje perły i bławaty.

  1. w. 323. błogocześnie — szczęśliwie na czas; o złożonych przymiotnikach w G. Ch., p. obj. I 305.
  2. w. 333. Już pałacyk, już zazula — szerzej ten szczegół rozprowadzony w opowiadaniu przedśmiertnym br. Aleksego (VI 93—98).
  3. w. 339. szczele — szczelinę, nowotwór Bonczyka dla rymu.
  4. w. 343—344. W tych wierszach krótko zaznaczona treść VI 234—249.