Strona:Nauczyciel.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wesoły swobodny
Wciąż wesół nie głodny
Tańczyłem, skakałem
By dziecię

P. BARBARSKI. Przestań, bo się udusisz, jesteś bez tchu! A czy dobrze deklamować potrafisz?
GENIO. Naturalnie! (deklamuje ładnie i z przestankami)
TEOS (wychodzi naprzód sceny z elementarzem i mówi). Ja także, proszę pana, umiem litery, proszę posłuchać: A B, C, D, i umiem składać: ba, be, bi, bo, bu.
P. BARBARSKI. Ależ, moi przyjaciele, zapominacie o tem, że gdy jeden nauczyciel odejdzie, przybędzie drugi...
GENIO. Będziemy tak błagali tatusia, aż nas sam zacznie uczyć.
ANDZIA. Ależ tatuś niema czasu!
FREDZIO. Ach! żeby to pan zechciał nas uczyć! Jakie pan ma imię?
P. BARBARSKI. Adolf.
ROBERT. Panie Adolfie, wszak będziesz u nas mieszkał, ucz nas przez przyjaźń dla tatusia.