Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PRZEDMOWA

W r. 1919, dziesięć lat temu, przypadało stulecie urodzin Narcyzy Żmichowskiej. Utworzony komitet, z panią Paderewską na czele, postanowił uczcić tę datę wmurowaniem plakiety pamiątkowej w mury domu przy ulicy Miodowej. Miodogórze! — nazwa tak wiele ongi mówiąca, nietylko dla przyjaciół poetki, ale dla całej Warszawy. Przemawiał reprezentant ministerstwa Sztuki, przemawiało parę innych osób, czciciele talentu Gabryelli podpisywali się na pergaminie aktu pamiątkowego, wyszło parę popularnych broszur, nieco artykułów w pismach...
Wszystko tedy odbyło się bardzo pięknie. Mamy wprawę w takich obchodach. Do pełni uczczenia znakomitej pisarki brakło tylko drobnostki. Mianowicie, można było obejść ze świecą wszystkie księgarnie, nie znalazłoby się ani jednego tomu jej utworów...
Wiele rzeczy złożyło się na to, aby oddalić już wczorajsze pokolenia od Narcyzy Żmichowskiej. Nawet wówczas gdy żyła i działała, utwory jej wydawane drukiem nie wyczerpywały ani jej indywidualności, ani jej talentu, ani jej znaczenia. Entuzjastki, Narcyzanki, to były niemal zamknięte kościółki; ona sama była ogniskiem, które skupiało najgorętsze w pewnej epoce serca, z pośród tych, którzy, po rozbiciu się wszystkich nadziei, nie uszli na emigrację, ale cierpieli w kraju twardą dolę