Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i uciechy od jednego rozwarcia podwojów zawisły! Bukiety, srebrne tace z cukrami, trumny aksamitem obijane, wrogi, przyjaciele, nudziarze, sławni ludzie, testamenta, główne losy na loterji wygrane — wszystko to nam się może z za owych desek biało pomalowanych ukazać... A poruszenie klamki! ludzie tak wiele rozprawiają o muzyce, o majorowych i minorowych tonach: niechże mi najbieglejszy artysta dobierze z taką siłą na nerwy działającego akordu, z jaką na mnie działało w tedy ciche skrzypnięcie lekko poruszonej klamki. Przyznam się też pod sekretem, że od owego czasu generał-bas i kontrapunkt straciły dla mnie powagę swej nieomylności; urok harmonji nie leży w wibracji warstw powietrznych, tylko w zadrgnieniu naszej duszy. Komuż danem jest przewidzieć, od czego dusza mu zadrgnie? Przestałam już nawet dzwoneczkom chińskim i hałaśliwemu tam-tam urągać — nie mam prawa się dziwić tym, których śpiew panny Aurelji zachwyca. Lecz skąd-że mi na myśl panna Aurelja wpadła? Pani jej nie zna, może i nie słyszała, że to młoda osoba, co ma w swoich wielkich czarnych oczach najpiękniejsze i najwyższe sopranowe tony. Skądże się ona wzięła tutaj pod dziobkiem mego pióra? ach! przypominam sobie — jej matka podobne z panią Felicją nazwisko nosi. Raz, u pani Michaliny, kiedy służący oświadczył jej godność, przesłyszałam się i byłam najpewniejszą, że mi się pani obok swej przyjaciółki ukaże — w tem panna Aurelja się ukazała — od tej chwili cierpieć jej nie mogę, tem bardziej, że chyba na złość całą wizytę swoją prześpiewała w najgłośniejszych ruladach, a mnie właśnie tak było tęskno!... tak smutno!... Gdybym panią była zobaczyła, może pani się zdaje, że byłabym pobiegła do niej z wyciągniętemi na szczery uścisk rękoma, że co prędzej opowiedziałabym prawdziwą hi-