Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie już taniec znudził, zarazby powiedziano: a jaka dumna! a jaka niegrzeczna! a jak uchybiła panu Pawłowi, a cóż to lepszego pan Piotr, że z nim tańczyła mazura? Pewnie się kocha w panu Gawle, kiedy aż dwa razy do walca jego rękę przyjęła. Powiedzianoby co gorszego może i zatrułoby to spokój nasz rodzinny. Matkaby się rozchorowała, Djonizy musiałby kogo na pojedynek wyzywać, jabym dobre imię i wszelką szczęścia nadzieję straciła. Takby to ze mną się działo. Ale pani wśród innych stawiona warunków; pani, co niczego nie żądasz od świata, boś już wszystko najlepsze od Pana Boga dostała; pani, co i owszem światu przynosisz łaski, za które on się tobie wysługiwać i przymilać powinien — pani masz prawo zupełne być lub nie być na balu; a gdy na balu jesteś, gdy się chcesz przyjrzeć temu wirowi próżni i hałasu, masz prawo nie tańczyć, jeśli tancerzy lub tańca nie lubisz.
Skąd ma się rozumieć drugie powstało pytanie. Kiedy mi pani rzekła: „och! tańczę!“ ja znowu zagadnęłam: „więc pani lubi tańczyć“, a według moich intencyj to miało się wykładać:
— Więc pani lubi gwar, szum, ruch, światła, muzykę — lubi pani to artystyczne odurzenie zmysłów, rozkołysanie fantazji, zagłuszenie myśli dręczących?... Ja także w ten sposób lubię bardzo tańce i bale... A może który z tancerzy większe zrobił wrażenie? może się pani spotkała z jakiem ślicznem portretowem obliczem, z jaką muzeową postacią, z dźwiękiem głosu, który jej się podobał, z układem ruchów, który ją zachwycił? Więc pani lubi dziś tańczyć, bo się nie lęka, żeby ją zaraz pomówiono o kokieterję, o jakieś małżeńskie zamiary, i zresztą nie lęka się tych zamiarów w swoim pięknym partnerze wzbudzić; względy pani przyjęte zostały pod tą samą