Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

romansu dotknie. Mimowolnie nasuwa mi się smutny domysł, że jest trochę przesadną, egzaltowaną. Z tego co pisała do ciebie widać, że nigdy sobie właściwem znaczeniem tych wyrazów nie określiła, ma do nich lekką słabość nawet; kto wie, czyby nawet jakiej tajemnej a bogatej treści nie podsunęła pod ich formę upośledzoną, a to się nie godzi. Dość już mamy babelskiego między ludźmi zamieszania; dykcjonarze nie wystarczają, trzeba się przynajmniej ściśle trzymać językowego zwyczaju. Językowy zwyczaj, to głos sumienia publicznego. Pani Kajetanowa może się często mylić w swoich zastosowaniach, niemniej wszakże trzy owe synonimy: przesada, egzaltacja, romansowość każdemu na myśl przywodzą trzy gatunki czczej parodji dobrego i tej lekkomyślnej zabawki, w której maluczcy ludzie wielkiemi się posługują myślami. Co do przesady jeszcze, tobym jej może wcale nie zarzucał Auguście. Przesada jest tylko niewłaściwą łysiną rzeczywistego jądra, strojem dorosłych osób na dziecięcych kształtach: ucieszy się kto na jedną tercję, a krzyknie całą oktawą; zmartwi na kilka łez serdecznych, a wypłacze na całe bicie serca; zajmie się czem na kilka spojrzeń przyjemniejszych, a rozchwali na dytyramby, polubi kogo na miłe spotkanie, a wyświadcza na przyjaźń dozgonną. Bardzo to niewinna choroba, która czasem jak febra ku zdrowiu posłużyć może; jeśli dla wielu temperamentów grozi wyczerpnięciem, dla niektórych trochę leniwszych gimnastykę zastępuje; dziecko, które się długo plątało śmiesznie w swoich zbyt obszernych szatach, rozwija się stopniowo i dorasta ich miary. Twoja Augusta ma słuch tak delikatny, że nie obawiałbym się fałszywej intonacji w głośnem wypowiedzeniu jej wrażeń; owszem, gdyby mogła sobie zaszczepić tę wadę, możeby kilku innym