Strona:Mowy ze Zjazdów Bazylejskich.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tylko, że niektórzy wzdragają się to wyznać, obawiając się, że im to za złe poczytanem będzie. Kto więc w przekonaniu o zacności naszego przedsięwzięcia pragnie przyjść nam z pomocą moralną, niech przestrzega w kołach, kędy się obraca, by nie powstały błędne o ruchu naszym pojęcia, i aby z tego powodu nie rzucano na nas nowych niesłusznych oskarżeń, jak to już tyle razy miało miejsce. W przeciwnym razie mogła by się wkraść do naszego zbawiennego ruchu bojaźń, która byłaby w stanie go paraliżować. Jakiż człowiek uczciwy pragnąłby tego?
Naród walczy tu o swój byt, honor i wolność. Pragnie on z pośród dusznej atmosfery wydobyć się na światło słońca. Obecne położenie żydów w trzech może poprowadzić kierunkach. Pierwszy to głuche znoszenie pohańbienia i nędzy. Drugim byłby opór, wroga walka z macoszem społeczeństwem. Myśmy wybrali trzeci i pragniemy się wzbić na wyższe szczeble uobyczajenia, szerzyć dobrobyt, torować nowe drogi dla zbliżenia ludów, szukać ujścia dla sprawiedliwości społecznej. Zarówno jak ukochany nasz wieszcz z bólów swych tworzył pieśń, tak i my z cierpień naszych tworzymy postęp ludzkości, której służymy.