Przejdź do zawartości

Strona:Molier-Dzieła (tłum. Boy) tom II.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DO JEJMOŚCI[1]
WASZA KRÓLEWSKA WYSOKOŚĆ!

Jestem, zaiste, w niezmiernym kłopocie, ilekroć trzeba mi przypisać książką; tak licho władam stylem przyjętym w dedykacjach, że zgoła nie wiem jak w ybrną z zadania. Kto inny, na mem miejscu, umiałby z pewnością powiedzieć mnóstwo ładnych rzeczy o Waszej Królewskiej Wysokości, już z przyczyny samego tytułu Szkoły żon, którą przynoszą jej w darze. Ja, pani, przyznają się szczerze do mej niemocy. Nie posiadam zgoła talentu doszukiwania się związków między tak odległemi od siebie rzeczami; i, mimo pięknych wzorów, jakich panowie koledzy — autorzy dostarczają mi codzień w podobnych przedsięwzięciach, nie widzę, jaką wspólność możnaby wyszukać między Waszą Królewską Wysokością a komedją którą jej przedkładam. Nie zbrakłoby treści, to pewna, gdyby chodziło o głoszenie pochwał Waszej Królewskiej Wysokości. Przedmiot ten, dostojna pani, aż nadto rzuca się w oczy; z którejbądź strony spojrzeć na ciebie, widzi się jedynie cnoty i blaski. Nie poskąpiło ci niebo godności i urodzenia, które czynią cię przedmiotem czci na całej ziemi. Wdzięki ciała i umysłu rodzą podziw dla ciebie w każdym kto cię ogląda. Posiadasz, dostojna pani, zalety duszy, budzące, jeżeli wolno się tak wyrazić, miłość w sercu każdego, komu dany jest zaszczyt zbliżenia się do

  1. Maaame, urzędowy tytuł żony królewskiego brata. Żona księcia orleańskiego, brata Ludwika XIV a protektora trupy Moliera, Henryka angielska, liczyła wówczas lat 19.