Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
O wieszczko! gdybyś ty chciała!


Wczoraj, całym dzień płakała,
Noc otarła łzy;
Wzruszona, jeszcze drżę cała,
Jakie miałam sny!

Świetny salon złotem kapie,
A ja chodzę wciąż;
Przy kominku, na kanapie
Siedzi sobie mąż.

Kamerdyner, u kotary,
Stoi tuż jak cień;
Bo pan mąż jest trochę stary,
I głuchy jak pień.

Ja, z wyniosłym ruchem głowy,
Zwracam mowę doń;
Pyszny djadem brylantowy,
Zdobi moją skroń.