Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A teraz jesteś mniéj twardy.
— Nie... widzisz... dzisiaj.... ten... tego...
Hrabia... pełen uprzejmości...
— Wiem, wiem, tańczysz tak z grzeczności.

— Dobry wieczór, mój Michale!
Znowu do kościoła?
Kogo witam, nie wiem wcale,
Djabła czy anioła?
— A to znowu co nowego?
— Nic, wprzód byłeś heretykiem,
Teraz jesteś fanatykiem.
— Nie... widzisz... dzisiaj... ten... tego...
Zawsze lepiéj... czasem... muszę...
— Wiem, wiem, idzie ci o duszę.

— Ot co powiem mój Stefanie,
Twój plan finansowy,
Przepraszam za moje zdanie,
Ale jest niezdrowy.
— Jak to? jak to? co? dla czego?
— Nic, wprzód byłeś moralistą,
Teraz jesteś finansistą.
— Nie... widzisz... dzisiaj... ten... tego...
Kraj nasz... w razie urodzaju...
— Wiem, wiem, robisz to dla kraju.