Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo był wzięty na sędzię,
Niewiadomo co będzie.

— Jakże panno Zenejdo?
— Adam i Adamowa
Z pewnością się rozejdą;
Sprawa na wpół gotowa;
Wzywano adwokata,
Męża czy żony wina,
Nie wiem, poszło o syna,
Doprawdy, koniec świata!
Tak mi mówiła Dora,
Siostra pana Wiktora.

— Usiądźmy Pawle — w chłodzie,
Mam dla ciebie nowiny:
Adam już po rozwodzie,
Biedne te ich dzieciny!
Ona jest już u matki...
Ktoś tu idzie... we dwoje...
Adamowie! oboje!
Pod rękę! z nimi dziatki!
No i proszę ja kogo?
Jak ludzie tak łgać mogą!