Przejdź do zawartości

Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ma tu rzecz dobrze malować;
W tém niema najmniejszéj racji;
Możemy mu powinszować
Umysłowéj aberracji.

Jest jeszcze wielki uczony,
Któremu pierwsza sylaba,
Pierwszy dźwięk, byle zdwojony
Wytyczną; jak tutaj Ba-ba.
Szanowny uczony w błędzie;
Bo baba choć brednie plecie,
To nie każda i nie wszędzie;
Różne są baby na świecie.

Ja, kwestję stawiam inaczéj,
Z ogólnego stanowiska;
I każdy z panów zobaczy,
Jak z zamętu światło błyska.
Ja zdwajam sylaby razem,
Co do jednéj dla badania;
I występuję z obrazem:
Ba-ba, Lu-lu, Ka-ka, Nia-nia.

Tu, sam dźwięk, poparty wiedzą,
Stawia na oczy odrazu,