Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Eh! nie...


Wczoraj, w kawiarnianej sali,
 Porządnie się wyśmiewano
 Z facetów, co w bilard grali
 Przez calutkie Boże rano.
 To mi rycerze ogniści....
— Wiem, pewno z rzemiosła gracze.
— Eh! nie, jacyś gimnaziści,
 Widać pstro w głowie, smarkacze.

— Mamy na wsi filantropa,
 Co się poświęca dla ludu;
 Choroba, bieda u chłopa,
 Czy głód, nieżałuje trudu,
 Radzi, wspiera, uczy dziatki...
— Wiem, pewno proboszcz miejscowy.