Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W polu, przed frontem ołtarz ustawiono....
Step mu posadzką, niebiosa zasłoną,
Dęby filary, widokrąg pustyni,
To modre ściany olbrzymiej świątyni,
I jak posągi w dali czarne głazy,
A słońce w chmurach maluje obrazy.
Wojsku grom często nucił miast organów,
Dzisiaj szum głuchy bohowych bałwanów
Zawtórzy pieśni: «Rodzicielko pana
Prowadź nas w ogień, ty niepokalana!»...
A wojsko wierzy że stąd prostsza droga
Łzom i modlitwom i duszom do Boga.

Mszę rozpoczyna mnich, ojciec Gaudenty,
Biały jak gołąb, w oczach zapał święty....
«Et introibo ad altare Dei»....
«Chryste sztandarem bądź naszych kolei!»
Modli się wiara.... «a trzymaj w nadziei!...
My do stóp twoich bisurmana złożym!»
A starzec klęka przy ołtarzu bożym,
Na licu uśmiech, broda srebrnowłosa,