Strona:Mieczysław Braun - Rozmowa z dziwakiem.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szukam tylko spokoju, spokoju na dziś i na jutro, żeby można było popracować i mieć coś do życia. To jest mój cały program. Kto jeszcze jest tego samego zdania?
W tej chwili przeszedł obok naszego stolika jakiś jegomość. Mój rozmówca ucieszył się, podniósł gazetę osadzoną na kiju jak chorągiew i zamachał nią na powitanie.
— Dobrze, że pana widzę, zawołał, muszę z panem porozmawiać.
Wstałem. Po chwili na moim miejscu siedział inny gość. Gdy wychodziłem, kelner uśmiechnął się do mnie dyskretnie, zmrużył lewe oko i mruknął:
— Dziwak, proszę pana, co? My znamy swoich gości. Uszanowanie panu.
Wyszedłem na ulicę. Tłumy sunęły po chodnikach, megafony podawały ostatnie wiadomości. Gazeciarze krzyczeli:
— Extratelegrama!!!...