Strona:Michał Siedlecki - Państwa zwierzęce.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łączą się tam zapomocą tysięcy krętych chodników; w jednych komorach widać gąbczaste grudki zbudowane z masy drzewnej; są to »ogródki« termitów, które na tej pożywce hodują grzyby. W innych, płaskich i szparkowatych przestrzeniach widać jaja lub młode larwy, kręcące się nieporadnie. W jednej zaś, płaskiej i gładkiej komorze (ryc. 8 w przedłużeniu strzałki) znajdziemy bezskrzydłe białe zwierzę, grube i długie czasem jak palec wskazujący, otoczone całym rojem termitów, a przy boku mające jednego, większego, bezskrzydłego osobnika; to olbrzymia samica (ryc. 9 b) królowa i matka rodu, zamknięta w komorze królewskiej wraz z królem i ojcem całego gniazda.
Po wszystkich chodnikach i komorach kręcą się nie tysiące, lecz setki tysięcy osobników. Jedne z nich — to dojrzewające osobniki płciowe, opatrzone błoniastemi skrzydłami (ryc. 9 a); są to młode samce i samice, zewnętrznie prawie całkiem nie różniące się od siebie, a czekające na moment rójki i wylotu z gniazda. Obok nich widać całe gromady t. zw. robotników (ryc. 9 d) różnej wielkości; mniejsze od płciowych, zwykle białe lub żółtawe, spełniają wszystkie funkcye w gnieździe. Do nich należy budowa gniazda z masy ziemnej lub drzewnej, przerobionej szczękami i złączonej z wydzieliną gruczołów przewodu pokarmowego: one w komorze królewskiej czyszczą i żywią parę królewską; one w »ogródkach« prowadzą i w czystości utrzymują kulturę grzybków, których zgrubiałe nitki służą za pokarm; słowem — tak, jak u mrówek — robotnice spełniają wszelkie prace potrzebne do utrzymania kolonii. Podczas jednak gdy u mrówek robotnicami były tylko